Stenografowanie debat parlamentarnych

Stenografowie w Bundestagu



Biura stenograficzne pracowały we wszystkich parlamentach na naszej planecie. W wielu wciąż działają. Działały wedle procedury, którą stworzono po raz pierwszy w czasach nowożytnych w parlamencie pruskim. Jej twórcy czerpali oczywiście z dokonań poprzedników, w tym starożytnych biur notarialnych.

Stenografowie w Bundestagu podczas obrad plenarnych


Podstawowy zespół stenograficzny parlamentu pruskiego składał się z 12 szybkopisów i tyluż pisarzy czyli przepisywaczy. Do tego doliczyć należy dziennikarza, czyli tego, kto zapisuje porządek obrad oraz głównego redaktora. Stenografowie podczas obrad pracowali parami w cyklach 10-cio minutowych. Po zajęciu miejsc przez zmienników natychmiast wstawali i spiesznym krokiem udawali się do swoich pisarzy (w innym pomieszczeniu), którym niezwłocznie dyktowali swoje zapiski. W przypadku niejasności można było porównać dwa stenogramy. Gotowe rękopisy przekazywano ich autorom, czyli mówcom, którzy te słowa wcześniej wygłosili. Mieli oni prawo wnieść poprawki natury gramatycznej i uściślić niejasne sformułowania. Nie mieli za to prawa zmieniać sensu swoich wypowiedzi, czy zmieniać zajętego stanowiska w jakiejś sprawie. Następnie protokoły wędrowały do głównego redaktora, który poddawał je ostatecznemu wygładzeniu i szykował do archiwizacji i ew. druku.

Zespół stenograficzny parlamentu Republiki Mauritius

Stenografów zatrudniano na podstawie konkursu szybkości.

Parlament brazylijski. Stenografów widać siedzących na prawo od głowy stojącego pana.

W Wielkiej Brytanii stenogramy parlamentarne w ogóle nie były przepisywane na pismo długie, ponieważ znajomość stenografii była powszechna wśród zainteresowanych ich treścią. Podobnie pracownicy drukarni (zecerzy) potrafili czytać stenogramy, więc szykowali druk bezpośrednio z notatek, a redakcję i korektę czyniono podczas składu. Nie były to oficjalne protokoły, lecz notatki wynajętych przez poszczególne gazety reporterów. Parlament brytyjski nie miał swojego biura stenograficznego.

Ciekawostką jest dla mnie fakt, że w radach wielkich miast Brazylii funkcjonują duże biura stenograficzne i nikt tam nie zamierza tego zmieniać.

Stenografowie przy Camara Municipal de Sao Paulo


W Polsce powojennej biuro stenograficzne również pracowało wedle tej procedury. Nic w tym dziwnego, skoro pierwsi stenografowie wywodzili się z niemieckiej szkoły Stolze-Schrey, której przekład przygotował Jan Michał Gumiński jakby na zamówienie polskiego sejmu i senatu. Opis tej procedury i rys historyczny z samego źródła tutaj: http://kronika.sejm.gov.pl/kronika/an-123.htm#a1

Polski współczesny sejm. Mniej więcej w centrum zdjęcia stanowisko stenografów.
Współcześnie za bieżący zapis obrad, czy to Sejmu, czy Senatu, odpowiada aparatura nagrywająca. Materiał z niej przekazywany jest na bieżąco do biura maszynistek, które przepisują i przygotowują protokoły do wglądu dla posłów. Gotowy monitor z obrad pojawia się dopiero po ok. dwóch tygodniach. Rola stenografów ograniczona jest do uzupełniania protokołów o głosy z sali i ew. uwagi na temat mowy ciała (np. poseł Bździński rzucił w posłankę Kociubińską bu...kietem). Tak jest we wszystkich parlamentach, gdzie wciąż zatrudnia się stenografów. Podobno protokoły przygotowywane przez biura stenograficzne gotowe były do wglądu dla posłów już następnego dnia (przepisywane maszynowo w nocy), a dnia następnego (o ile poseł oddał materiał) przekazywano je do druku.

Dodać tutaj należy, że stenografowie w polskim parlamencie pracują dziś głównie w Senacie. Jest to grupka starszych pań-emerytek wynajmowanych na umowę-zlecenie, pracujących głównie z powodów idealistycznych. Nie prowadzi się już kursów stenografii, zatem po odejściu ostatnich stenografów parlament będzie musiał zainwestować w jakąś drogą i wyrafinowaną technikę zapisu audio-wideo, żeby zarchiwizować możliwie pełen przebieg procedury legislacyjnej.

Komentarze

Popularne posty