Prezentacja - wrzutka druga
Rozliczne próby skonwertowania prezentacji na coś, co się da oglądać i jednocześnie zaimportować do blogu Gugla jako samodzielny obiekt to praca niewdzięczna i nudna, więc i szybko się nie posuwa. Oto podejście drugie, które zrobiłem tak: najpierw wyeksportowałem prezentację do HTML i z danego katalogu usunąłem wszystko oprócz wygenerowanych obrazków. Następnie skonwertowałem je do formatu GIF i zlepiłem z nich animated gif, który prezentuję oto tu (nie mam pewności, że to się w ogóle będzie ruszać):
Odstęp pomiędzy poszczególnymi klatkami ustaliłem na 6 sekund, co w większości wypadków wystarczy, żeby się napatrzeć. Nie mam pojęcia, jak można zatrzymać taki samoprzewijający się obrazek, gdybyśmy chcieli jednak na coś popatrzeć dłużej.
Gif ma w sobie taką brzydkość, że nie zna więcej niż 256 kolorów, więc trochę to wygląda chropawo.
Ale konwersji tutaj nie koniec. Otóż uparcie dążąc do wrzucenia tego jako film skonwertowałem ten animowany GIF do formatu AVI. Któreś z narzędzi użytych po drodze ma tzw. buga czyli jakiś błąd w kodzie, film udaje, że pierwsza klatka jest mniej ważna od innych. Poza tym wszystko widać jeszcze gorzej. Ale jak kto lubi filmy, oto podejście drugie do filmu:
Miłego oglądania.
Odstęp pomiędzy poszczególnymi klatkami ustaliłem na 6 sekund, co w większości wypadków wystarczy, żeby się napatrzeć. Nie mam pojęcia, jak można zatrzymać taki samoprzewijający się obrazek, gdybyśmy chcieli jednak na coś popatrzeć dłużej.
Gif ma w sobie taką brzydkość, że nie zna więcej niż 256 kolorów, więc trochę to wygląda chropawo.
Ale konwersji tutaj nie koniec. Otóż uparcie dążąc do wrzucenia tego jako film skonwertowałem ten animowany GIF do formatu AVI. Któreś z narzędzi użytych po drodze ma tzw. buga czyli jakiś błąd w kodzie, film udaje, że pierwsza klatka jest mniej ważna od innych. Poza tym wszystko widać jeszcze gorzej. Ale jak kto lubi filmy, oto podejście drugie do filmu:
Miłego oglądania.
"Steno- przeszłość czy przyszłość" ?
OdpowiedzUsuńHm. Zauważyłem wreszcie znak zapytania. Rzeczywiście taki jest napis na pierwszym slajdzie.
OdpowiedzUsuńEch, a mi się nie udało rozszyfrować (z pamięci).
OdpowiedzUsuńA pod tym jest "ciasno" i coś nieklasycznego - dotąd nie miałeś takich cofających się linii :) I łuku na dole też nie rozpoznaje... bo rozumiem, że O to jest na końcu.
To szybkie pisanie chińskich znaków (raczej technika pisania/kaligrafii, niż jakiś system steno) nazywa się, w polskiej transkrypcji, cao szu. Ha po Ce, które mogłeś napotkać oznacza przydech; nie wiem jak to oznaczyć w polskim, żeby nie wyszło CeHa.
(Moje 4 lekcje chińskiego nie poszły na na marne :))
do Jrz:
OdpowiedzUsuńczy te cofające się linie dotyczą większego napisu utworzonego w (zdaje się) polskiej wersji Gregga?
Na moje oko to napis na dole też jest w SteMi, taka sama stylistyka.
OdpowiedzUsuńDo tego zgadza się "za". Chyba Krzysztof vel flamenco coś do systemu dodał :)
I nie mówiłbym o polskim Greggu - były tylko różne próby przeniesienia go na polski, ale traktowałbym je jedynie jako zainspirowane Greggiem.
Na pierwszym slajdzie ten napis jest dwukrotnie: na biało w starej wersji (bardzo starej) SteMi, a niżej na czarno napisany w polskim Greggu. 1119 odcyfrował go pewnie ze slajdu, na którym jest większość znaków polskiego Gregga.
OdpowiedzUsuńTe cofające się linie to SZ. P-SZ-E/Y/I-SZ-L-C - jeśli mnie pamięć nie myli.
Polski Gregg to naprawdę tłumaczenie systemu. W końcu mam podręcznik wydany przez Gregg Publishing... Znaki w większości odpowiadają oryginałowi. Tłumaczenie jest dość sprytne i system jest w pełni używalny - niestety, prawa autorskie nie pozwalają mi opublikować tej książki ku pożytkowi ogólnemu.
Kiedyś znalazłem na pewnej stronie ciekawie wyglądający "shorthand". ( http://www.leeholmes.com/blog/2005/09/27/in-defense-of-verbosity/ ) wygląda jak zmieniony Gregg... może coś wiecie na jego temat.
OdpowiedzUsuńNie wygląda to na zmienionego Gregga, tylko po prostu na Gregga - być może jest to wersja Simplified, ostatnie edycje były bardzo uproszczone - ten zapis, mając niżej transkrypcję, bardzo łatwo odczytać, prawie nie ma w nim znaczników, tylko pełne słowa pisane fonetycznie, bez skrótów. Evidement - to nie jest terse shorthand ;-)
OdpowiedzUsuńA co do Cao Szu - nie miałem pewności, jak się to czyta: http://en.wikipedia.org/wiki/Cursive_script_(East_Asia)
OdpowiedzUsuńGdybyż to było widać, że zapisali w tej chińskiej transkkrybcji, ale nie miałem pewności. Nie siedzę w temacie już od wielu lat.
Pytałem kolegi, ale akurat nie miał dostępu do neta, a w ogóle nie znał zagadnienia. Wybrałem "czao", bo brzmiało lepiej i bardziej "po chińsku" niż "cao".
Ot i całe wyjaśnienie. Pocieszam się, że 99,999999% potencjalnych odbiorców tej prezentacji nie widzi różnicy - choć oczywiście niewielki to honor popełnić taki błąd.
Aha, jeśli rzeczywiście to było tak tłumaczono to można to nazywać polskim Greggiem.
OdpowiedzUsuńJest napisane, że cǎoshū w pinyinie. ;-) Choć "za twoich czasów" i tak pewnie używano raczej Wade-Gilesa.
Cao brzmi jak najbardziej po chińsku :)
Rzeczywiście Gregg i to bez skrótów co mnie zmyliło... Treść jest w nawiasie;
OdpowiedzUsuńWymowa chińska: tutaj wyraźnie cao szu
http://translate.google.pl/?hl=pl&tab=wT#zh-CN|en|草书
a tutaj jakby c-hao szu http://www.nciku.com/search/all/草书
A mógłbyś podać polski tytuł podręcznika do systemu Gregga oraz tłumacza? Chętnie bym go spróbował odnaleźć. Byłbym Ci bardzo wdzięczny.
OdpowiedzUsuńOj, przepraszam najmocniej, już znalazłem tytuł tego podręcznika...
OdpowiedzUsuń