Konkurs stenograficzny - rozstrzygnięcie

Dopraszam się wybaczenia Szanownych Uczestników naszego małego konkursu, ale zachorzałem i przez pewien czas nie byłem zdolny do pełnienia funkcji jurora. Była to choroba tak zaraźliwa, że infekcje przenosiły się nawet przez pingi. Aktualnie poziom zakaźności już się obniżył, do zarażenia się potrzebna jest co najmniej rozmowa telefoniczna.
Przypomnę, że nagrodą jest odbitka ręcznego odpisu (anonimowego, pisanego piórem w kajecie produkcji anglosaskiej, jak wywnioskowałem z podglądania papieru pod światło, zresztą papieru niezłej jakości) pierwszego artykułu dotyczącego stenografii, jaki opublikowano po polsku.

Zacznę od zrekapitulowania poszczególnych zgłoszeń, abyśmy wiedzieli, co właściwie oceniam, gdzie, jak i czemu:


Stawiam na dwudziestolecie międzywojenne, zwłaszcza na pierwszą dekadę, a konkretnie drugą połowę pierwszej dekady, tj. 1924-1929. Strzelałabym, że to rok 1926, ale to już zupełnie w ciemno.

Porównując te daty:
http://bazy.oss.wroc.pl/lwow/pozycja.php?id=2532&s=7&search=s% i to:
http://www.atticus.pl/index.php?pag=poz&id=76829
Obstawiam 1920.
Miwilemutetelo.
Cokolwiek by to ostatnie nie miało znaczyć.
Licznie zgromadzeni uczestnicy wytypowali zatem dwie daty z dokładnością do roku: 1926 i 1920.



Pora ogłosić werdykt. Ach, oczywiście, podaję prawidłowe rozwiązanie dla rozwiania wątpliwości.
Artykuł ten opublikowany został w numerze III Lipiec-wrzesień 1922, Rok III Stenografa Polskiego, kwartalnika zwolenników systemu Gabelsbergera-Polińskiego redagowanego wówczas i wydawanego przez Antoniego Wojnara, Krucza 26/13, Warszawa, a administrowanego przez Franciszka Wojnara Krucza 26/13, Warszawa. Jak widać, wszystko zostało w rodzinie.
Można powiedzieć, że uczestnicy strzelali po skraju tarczy. Trzeba będzie jednak rozstrzygnąć ten konkurs, bo niepisany regulamin nie przewidywał ani remisów, ani nieprzyznania nagrody.



Tadammmm!!!

Wygrał Anonimowy. Uzasadnienie jest takie, że podał datę bez widełek w odstępie 2 lat od daty prawidłowej. Tymczasem "Autorka bloga..." podała widełki, z których jeden koniec był równie blisko prawidłowego rozwiązania, ale w następnym zdaniu obstawiła koniec drugi, czyli intencją jej było raczej oddalić się od prawidłowej daty, niż do niej przybliżyć. Oczywiście, aby odebrać nagrodę,  zwycięzca będzie musiał zrezygnować choć z części swojej pielęgnowanej anonimowości. Czekam zatem na zgłoszenie zwycięzcy konkursu. Odbitkę udało mi się złożyć w PDF wielkości zaledwie 500KB, więc swobodnie można go wysłać emalią.


Komentarze

  1. Chętnie się podzielę nagrodą ( po jej otrzymaniu ) z wszystkimi zainteresowanymi.(Przyjmuje przy tym ,że prawa autorskie wygasły)
    "Kili li pona tawa mi".

    OdpowiedzUsuń
  2. Z pewnością wygasły. Po pierwsze, to nie mam pojęcia, kto to przepisał. Chyba, że masz na myśli autora onego artykułu, to tam widnieje data: 1841, a zatem już dawno prawa autorskie wygasły.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przede wszystkim: gratuluję Zwycięzcy! Heh, czuję się jak po losowaniu Lotto - patrząc na swoje liczby, zawsze myślę, że byłam tak blisko... a zarazem tak daleko ;-)

    Moje wnioskowanie było takie (już teraz mogę zdradzić): Polska Ajencja Telegraficzna powstała w 1918 roku. Rudolf Wojnar nazywa ją "wielką", a więc musiała istnieć już jakiś czas. Dwudziestolecie międzywojenne to lata 1918-1939. Pierwszą dekadę określa się mianem "okresu jasnego" - wojna właśnie się zakończyła; jego główną cechą był optymizm i radość. Druga dekada nazywana jest "okresem ciemnym" - za sprawną nasilającego się wielkiego kryzysu gospodarczego i nasilających się tendencji nacjonalistycznych w poszczególnych państwach (w sztuce wyrażało się to wzrostem tendencji katastroficznych i nasilenia się pesymizmu). Artykuł ma wydźwięk zdecydowanie optymistyczny, wręcz entuzjastyczny - jego autor z nadzieją patrzy w przyszłość. Moim zdaniem, gdyby artykuł powstał w II dekadzie, brzmiałby nieco inaczej. Nie mówiłoby się o rozwoju, ale raczej zachowaniu tego, co jest. Tyle osiągneliśmy - idą ciężkie czasy - nie dajmy tego zburzyć.

    Wskazówką do ustalenia roku był również fakt, że ówczesnym odbiorcom należało wytłumaczyć, czym jest wywiad prasowy, a także nabożeństwo, z jakim traktowano tak prozaiczne dziś urządzenie, jakim jest telefon. Rzecz oczywista, dobrze znany był już w Polsce system Gabelsbergera - zdołał już nawet zostać niemalże monopolistą, ale ten fakt niewiele mógł mi pomóc.

    Moim błędem było, że nie dość uwagi poświęciłam samemu Rudolfowi Wojnarowi - niestety, skubaniec nie dawał się łatwo wyguglować ;-) Tak więc sprawę uznałam za beznadziejną i odpuściłam. A rzeczywiście - z historii jego kariery w "Stenografie..", faktu, że był wtedy studentem też dało się wiele wyczytać.

    No cóż - drugie miejsce nie jest złe ;-) Poza tym będą chyba następne konkursy - prawda? :)

    Jeśli Anonimowy chce się nagrodą podzielić - to ja jak najbardziej jestem zainteresowana :))) Oczywiście, po otrzymaniu podam dalej - albo publikując na blogu, albo umieszczając na Chomiku, albo robiąc i jedno, i drugie. Mój email to pribrand@interia.pl . Z góry dziękuję!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękna logika :), Autorko.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty