Z Facebooka wygrzebane
Obudziliście się już? To na rozluźnienie:
Przeszukiwanie sieci czasem owocuje ciekawymi efektami. Stenografią posługiwali się zwykli ludzie. Niektórzy używali jej na co dzień, tak po prostu. Nieznany mi zapaleniec z Włoch na Facebooku opublikował serię stron z "Dziennika więziennego" Francesco Rovida, schwytanego przez Niemców 16 czerwca 1944 w Genui (Genova Campi) z setkami hutników. Czterdziestoletni Rovida, żonaty z Palmirą Canepą (którą w pamiętniku nazywa "Iliuccia"), ojciec rocznej córeczki Rafaelli, tego dnia poszedł do pracy w hucie, której był dyrektorem. Około godziny 18 miał umówione spotkanie z żoną, ale się już z nią nie zdołał zobaczyć. Niemcy otoczyli fabrykę i wszystkich pracowników załadowali do pociągu, który podążył do Mauthausen. Franciszek Rovida, który opanował wcześniej sztukę stenografii systemu Gabelsberger-Noe, prowadził dziennik, w którym skrupulatnie zapisał swoje dramatyczne przeżycia. Materiały te zostały opublikowane na fejsowych stronach Stenoklubu Gabelsberger-Noe dzięki synowi autora, dziś pracownikowi naukowemu z Uniwersytetu w Pawii.
Umieszczę tu tylko 2 strony, kto ciekawy, niech sobie zaprenumeruje WSZYSTKO (o ile ma konto na twarzościance).
Strona 7 z notatnika "Dziennik więzienny" Francesco Rovida:
|
Il treno e ripartito da Trento e giunge a Bolzano dove sono visibili gli ingenti danni fatti dai bombardamenti. Il Brennero e l'ultima stazione italiana prima di entrare in territorio austriaco. La temperatura cala in modo sensibile, piove e fa freddo. Ormai e notte e i prigionieri improvvisano un giaciglio sul treno. Ma i pensieri piu tristi turbano il sonno. "La notte cala sui nostri dolori, sulla nostra tristezza, su quanto ci attende che non conosciamo |
I tym raczej smutnym akcentem witamy Nowy Rok. Oby lepiej nam poszło niż pokoleniom, które musiały doświadczyć wojny.
Komentarze
Prześlij komentarz