Przerwa i po przerwie
Minęło parę tygodni, podczas których milczałem. Nie czyniłem tego z oślego uporu, złośliwości, czy też lenistwa, choć może ono miało coś do powiedzenia. W ramach wcześniej przeze mnie wspomnianego płodozmianu zajmowałem się po prostu innymi sprawami.
Przeprowadzka do odbudowanego po powodzi domu nie była najmniej ważna z nich. Święta Wielkanocne, wyjazd z dzieciakami w góry również. To zajmuje czas, choć nie zajmuje umysłu, w którym cały czas pyrkały procesy układające SteMi.
Przy okazji wyjazdu w góry udało mi się spotkać z Panią Etą i dostać od niej archiwum stenograficzne zmarłego rok temu Władysława Cybulskiego, wielokrotnego mistrza Polski w stenografii. Przekazanie odbyło się dwa dni przed rocznicą jego śmierci, co poczytuję za dobry znak - z tego miejsca jeszcze raz wielkie dzięki, Pani Eto!
Głównie są to numery Stenografa Polskiego od pierwszego, do, kto wie, jeszcze nie sprawdziłem tego, ostatniego numeru. Wszystkie kartki pożółkłe, zetlałe, prawie się rozpadają w palcach. Co robić? Jak najszybciej skanować, skanować, skanować. I wrzucać na wirtualne dyski w Internecie, to dziś najprostsza i najskuteczniejsza metoda zachowania informacji.
Jeszcze nie zacząłem na dobre wgryzać się w pozyskane materiały, a już znalazłem perełkę: "Metodykę nauki stenografji" Kazimierza Karpińskiego, nakładem autora wydaną w roku 1936. Jego podręcznik stenografii umieściłem w Internecie, żeby każdy mógł zapoznać się z systemem Polińskiego i - jeśli zechce - opanować podstawy, zanim zdecyduje się na zakup bardziej współczesnego podręcznika. Metodyka nauki - czyli jak uczyć.
Materiału do obróbki mam już tyle, że ojej. Dużo, znaczy. Dodajmy do tego zeszyt notatek - wypisów z "Dziejów stenografii" Stanisławy Bobrowskiej, przy pomocy których mam zamiar rozwinąć artykuły zawarte na stronie głównej.
A skoro już o niej mowa, to przecież dużo czasu i pracy włożyłem w przeniesienie materiałów już opublikowanych na nowy silnik, który znajdzie się na niezależnym koncie hostingowym, żeby nie mieć już cienia wątpliwości, czy mnie ten cały gugiel nie ogranicza jakimiś przepisami swojego regulaminu. Premiera nowej wersji strony - przecież nie zamkniętej, bo kolejne artykuły są w obrabotce, mam nadzieję, że w ciągu najbliższych kilku dni.
Mało? Czy wystarczy usprawiedliwień?
Przeprowadzka do odbudowanego po powodzi domu nie była najmniej ważna z nich. Święta Wielkanocne, wyjazd z dzieciakami w góry również. To zajmuje czas, choć nie zajmuje umysłu, w którym cały czas pyrkały procesy układające SteMi.
Przy okazji wyjazdu w góry udało mi się spotkać z Panią Etą i dostać od niej archiwum stenograficzne zmarłego rok temu Władysława Cybulskiego, wielokrotnego mistrza Polski w stenografii. Przekazanie odbyło się dwa dni przed rocznicą jego śmierci, co poczytuję za dobry znak - z tego miejsca jeszcze raz wielkie dzięki, Pani Eto!
Okulary Władysława Cybulskiego ;-) |
Jeszcze nie zacząłem na dobre wgryzać się w pozyskane materiały, a już znalazłem perełkę: "Metodykę nauki stenografji" Kazimierza Karpińskiego, nakładem autora wydaną w roku 1936. Jego podręcznik stenografii umieściłem w Internecie, żeby każdy mógł zapoznać się z systemem Polińskiego i - jeśli zechce - opanować podstawy, zanim zdecyduje się na zakup bardziej współczesnego podręcznika. Metodyka nauki - czyli jak uczyć.
Materiału do obróbki mam już tyle, że ojej. Dużo, znaczy. Dodajmy do tego zeszyt notatek - wypisów z "Dziejów stenografii" Stanisławy Bobrowskiej, przy pomocy których mam zamiar rozwinąć artykuły zawarte na stronie głównej.
A skoro już o niej mowa, to przecież dużo czasu i pracy włożyłem w przeniesienie materiałów już opublikowanych na nowy silnik, który znajdzie się na niezależnym koncie hostingowym, żeby nie mieć już cienia wątpliwości, czy mnie ten cały gugiel nie ogranicza jakimiś przepisami swojego regulaminu. Premiera nowej wersji strony - przecież nie zamkniętej, bo kolejne artykuły są w obrabotce, mam nadzieję, że w ciągu najbliższych kilku dni.
Mało? Czy wystarczy usprawiedliwień?
Komentarze
Prześlij komentarz